wtorek, 27 listopada 2007

kontuzja kontuzję goni (w TKH)

Jestem świeżo po meczu, ale jeszcze nie widziałam efektów mojej pracy. Akku mi padło w czasie ostatnich minut meczu. Dopiero pewnie jutro pojawią się fotki w mojej galerii.

Co do samego meczu (wygraliśmy 4:2 ze 100cznią), to rewelacji nie zagrali. Pierwsza tercja przespana kompletnie, plus kontuzja Vladka ;( (chyba kontuzja pachwiny, z tego co lookałam do boksu naszych. I musiało mocno boleć, skoro taki twardziel, jak Vladek krzywił się z bólu:/ ). Druga tercja, jakby jaki janioł w nich wstąpił, bo dostali skrzydeł i przez może 5 sekund prowadzili. Ostatnia tercja jakaś takaś mdława. Wygraliśmy, tylko dzięki dziwnej grze 100czni.

Trener Pysz to ciągle jeździ po naszych, jak po łysej kobyle. Wrzeszczy, robi się czerwony jak burak, póki stoi na tej ławce, to jakoś wygląda, ale jak z niej zejdzie...niemalże równy z siedzącymi (!) hokeistami ;) Może bardziej wypadałoby na treningach naszych przycisnąć. Bo wrzeszczeć na nich, to każdy potrafi i nie musi być/pełnić funkcji trenerem/a. Może zbyt wysokie progi, dla Pysza. Co innego trenować drużynę w I lidze, a co innego w ekstralidze. Natomiast w drugim boksie spokojniej, mimo, iż to 100cznia, a nie nasi przegrywali.
Nie widzę, żeby nasi lepiej grali, niż na początku sezonu. Może trochę ten Nowy rozrusza akcje, ale wielkich cudów, to bym się nie spodziewała.

Oby kontuzja Vladka okazała się niegroźna. Jutro będzie coś wiadomo na ten temat. Pojechał na USG do szpitala na Batorego.

No to tyle na dziś.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ja uslyszalam komentarz z rzedu wyzej ' fajny mecz polowa do szpitala :P' ale az tak zle chyba nie bylo:P

Anonimowy pisze...

Napoleon też nie był gigantem :P
Chyba dobrze, że stara się chłopakom pomóc, bo wczoraj były fragmenty, że nie wiedzieli co się na lodzie dzieje